W naszym kraju numizmatyka jest mało popularna, a większość Polaków nie ma praktycznie żadnej wiedzy na ten temat. Może się więc niektórym wydawać zaskakujące to, że na monetach można zarabiać. Numizmaty kojarzone są zazwyczaj ze starymi, zniszczonymi, metalowymi krążkami. Nic bardziej mylnego. Monety kolekcjonerskie to nie tylko bardzo stare, mające historyczną wartość krążki. To również nowe monety produkowane przez Mennicę Polską na zlecenie Narodowego Banku Polskiego. Nie trafiają one nigdy do powszechnego obiegu, ponieważ ich wartość kolekcjonerska kilkakrotnie przewyższa ich nominał. Obecnie oprócz monet i banknotów obiegowych za pośrednictwem NBP możemy nabyć monety i banknoty kolekcjonerskie. I o ile o monetach wiem co nieco to banknotami nigdy się nie interesowałem. Być może również i na tym polu można sporo zarobić:) Monety wykonuje się ze złota, srebra oraz różnych stopów metali (najbardziej popularny to NG – Nordic Gold). Możemy również kupić monety zdobione bursztynami (Szlak bursztynowy, 15-lecie Senatu III RP), cyrkoniami (25. rocznica śmierci Księdza Jerzego Popiełuszki 10zł) upiększone kolorowym wzorem (seria Polscy Malarze XIX / XX wieku), hologramem (Noc świętojańska) czy nawet czymś takim jak kula z duraluminium platerowana Au 1000/1000 (Igrzyska XXIX Olimpiady - Pekin 2008). Nakłady monet kolekcjonerskich są niewielkie, wynoszą od kilku do kilkudziesięciu tysięcy sztuk (a przynajmniej powinny być).
Jedną z podstawowych zasad inwestowania jest dywersyfikacja i z założenia ma ona prowadzić do minimalizacji ryzyka inwestycyjnego. Określenie dywersyfikacji pojawiło się po raz pierwszy w 1952 roku, w jednej z prac napisanych przez Harryego Markowitza. Przekładając to na nasze portfele, nie powinniśmy inwestować w numizmaty zbyt dużej ilości pieniędzy. Bezpiecznym wydaje się poziom 10% naszego kapitału. Jednak może pojawić się tutaj kolejne pytani: 10% całego kapitału czy tylko tego inwestycyjnego. Myślę, że każdy sam powinien zadecydować wedle uznania. Każda inwestycja powinna być zabezpieczona. W przypadku monet głównym aspektem jest sam zakup, którego w bezpieczny sposób można dokonać na kilka sposobów:
- poprzez serwis Kolekcjoner;
- w sklepie numizmatycznym, który ma własną siedzibę;
- w internetowym sklepie numizmatycznym
- na aukcjach stacjonarnych.
Ostatnimi czasy popularne stało się kupowanie monet na aukcjach internetowych. Daje to często możliwość nabycia jakiegoś okazu znacznie poniżej jego wartości kolekcjonerskiej, jednak niesie również ze sobą ryzyko tego, że otrzymamy monetę w gorszym stanie niż była na zdjęciu, a więc o niższej wartości.
Do końca roku 2009 każdy, kto chciał kupić monetę kolekcjonerską mógł to zrobić bezpośrednio w oddziałach Narodowego Banku Polskiego, które znajdują się w każdym większym mieście. Jeżeli emitowana była jedna ze szczególnie oczekiwanych serii to trzeba było liczyć się z długim wyczekiwaniem w kolejce. Sam pamiętam jak moi znajomi przy okazji emisji jednej z monet ustawiali się w kolejce już dzień wcześniej wieczorem. Rano kolejka tak liczyła ponad kilkadziesiąt osób. Od stycznia 2010 monety i banknoty kolekcjonerskie możemy nabywać wyłącznie za pośrednictwem serwisu Kolekcjoner. Dzięki temu każdy komu uda się wylicytować monetę, może być pewien, że ją otrzyma. Jak podaje NBP: „Warunkiem udziału w aukcji jest wcześniejsze założenie konta w serwisie Kolekcjoner pod adresem www.kolekcjoner.nbp.pl. W tym celu użytkownik musi wypełnić formularz rejestracyjny, a następnie wydrukować i przesłać do NBP podpisane oświadczenie o akceptacji zasad korzystania z serwisu wraz z kserokopią dowodu osobistego”. Każda z aukcji trwa tylko 3 dni. Nabywca indywidualny może złożyć do 5 ofert, w przypadku instytucjonalnego wartość ta jest zmienna.
W ostatnich latach, szczególnie pod koniec 2007 i na początku 2008 roku, na rynku numizmatycznym można było zauważyć pewną patologię. Firmy pośredniczące zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Ich zamówienia przekraczały często kilkakrotnie liczbę bitych monet. Efekt? Kilka dni po emisji przebicie na aukcjach na Allegro dla niektórych monet wynosiło nawet 300%. NBP zatem rozochocony zaczął stopniowo zwiększać nakłady, nawet powyżej 100 tysięcy (nie licząc monet 2zł). Dziwię się tylko, że nie przewidział iż zwiększone nakłady obniżą wartość kolekcjonerską monet a tym samym zmniejszy się zainteresowanie. Jednak ostatnio na stronie NBP, a dokładniej w planie emisji na rok 2011 możemy zauważyć, że nakłady zostaną zmniejszone i będą się wahać w okolicach 80% obecnych wielkości. Taka decyzja powinna ucieszyć zarówno dla kolekcjonerów jak i inwestorów.
Jest wiele rodzajów inwestycji i w każdej z nich możemy doszukać się niesamowitych stóp zwrotu. Nie inaczej jest też z monetami. Oto kilka przykładów monet o różnych nominałach:
- 2zł NG – Zygmunt II August (1548-1572), cena emisyjna - 2zł, rok emisji - 1996, obecna wartość - 331zł, stopa zwrotu – 16450%, nakład – 200000;
- 10zł Ag – Zygmunt II August (1548-1572), cena emisyjna - 38zł, rok emisji - 1996, obecna wartość - 1727zł, stopa zwrotu – 4444%, nakład – 5000;
- 20zł Ag – Jeż, cena emisyjna - 37zł, czas inwestycji - 14lat, rok emisji - 1996, stopa zwrotu – 2359%, nakład – 15000;
- 100zł Au – Stefan Batory (1576-1586), cena emisyjna - 560zł, rok emisji - 1997, obecna wartość - 3050zł, stopa zwrotu – 444%, nakład – 2000;
- 200zł Au – XIII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina, cena emisyjna - 780zł, rok emisji - 1995, obecna wartość - 33100zł, stopa zwrotu – 4143%, nakład – 500.
Jednakże jak w każdej inwestycji tak i w tutaj można stracić. Przykładem mogą być srebrne monety: 65. rocznica Powstania w Getcie Warszawskim 20zł oraz Sybiracy 10zł. Obie zostały wydane w 2008 roku i do dzisiaj straciły około 50% swojej wartości.
Tak więc podsumowując, przy odrobinie wiedzy jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie stracisz na inwestycjach w monety, a dodatkowo możesz sporo zarobić. Jednak na tym rynku ważna jest właśnie wiedza. Dodatkowo warto pamiętać, że rynek monet srebrnych ma inne cechy niż złotych czy drobnych monet o nominale 2zł, popularnie nazywanych GN, i na każdym z nich aby inwestować najpierw trzeba zdobyć odpowiednią wiedzę.
Od Marka:
Mimo iż nie prezentuje ich w swoim portfelu, sam kupuje monety kolekcjonerskie jak i Nordic Gold (tych drugich mam prawie wszystkie). Nie robię tego w celach spekulacyjnych, traktuję to jako hobby i rzecz cieszącą oko.
A Ty czytelniku kiedykolwiek spotkałeś się z rynkiem numizmatów w Polsce, czy przespałeś gorączkę stycznia 2008?
6 komentarzy:
Ja tak w kwestii formalnej - obecnie nie ma czegoś takiego jak Mennica Warszawska, jest za to Mennica Polska :)
Masz rację, jakoś tak mi się napisało:) Jak zapoznawałem się z tą trochę starszą literaturą na ten numizmatyki i inwestowania to tam była wszędzie Mennica Warszawska i tak wyskoczył chochlik w tekście:)
Ja, moim drodzy, kupiłem w samym środku gorączki 2008 i mam teraz ok. 30 polskich sreber, które są warte mniej niż połowę tego, co za nie zapłaciłem :)
Pozostaje trzymać je dla wnuków i cieszyć nimi oko :)
I tak jeszcze tytułem uzupełnienia.
Dobre czasy na monety IMHO minęły. Nie będzie wiele warte coś, czego wybiją ponad 50k. Podane wyżej najlepsze wzrosty to właśnie lata 90. Teraz mogą jedynie realizować zyski ci, którzy wtedy kupili.
@topola
nie można mówić, że dobre czasy minęły bezpowrotnie rynek numizmatyczny jak każdy inny jest rynkiem cyklicznym, a w porównaniu do rynku akcji nie da się łatwo powiedzieć w jakim momencie rynek się znajduje.
Obecnie monety sprzedawane są bez upustu i ceny mogą tak naprawdę tylko rosnąć bo incydentalne przypadki sprzedaży poniżej ceny emisyjnej nie będą zaniżać cen monet, co jest w przypadku sybiraków, gdzie monety były sprzedawane w dniu emisji z 20% upustem w stosunku do ceny dla klientów indywidualnych.
A jeżeli pieniądz papierowy ma upaść to taka srebrna moneta będzie na pewno więcej warta niż pieniądze jakie za nią zapłaciliśmy.
Ja niedawno (na początku roku) wszedłem w numizmatykę. Moje spostrzeżenia:
- kupuję monety z 2008-2009 poniżej ceny emisyjnej a czasami nawet 40% taniej. A przecież srebro poszło do góry, dochodzi inflacja więc zysk jest większy
- ceny aktualnie bitych monet są za wysokie, dziesiątaki są 4 razy droższe niż zawarte srebro
- nie wspominając o wielkości emisji
Może za parę lat zainteresowanie spadnie i wrócimy do nakładów 25-50k.
Dla mnie to dywersyfikacja i sposób na inwestycję w fizyczne metale szlachetne.
Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Nie akceptuję wulgaryzmów i komentarzy niedotyczących wpisu, a także z rażącymi błędami ortograficznymi. Takie komentarze i typowy spam z podpisem typu: "Kredyt dla każdego" będą usuwane. Reklamy można kupić przez AdWords lub AdTaily.
Masz jakieś pytanie/sugestię niezwiązaną z postem? Napisz na adres mailowy.