Na początku była fascynacja, możliwymi stopami zwrot, sięgającymi nawet do 30%. Potem jednak wraz z obawami o kolejną niespłaconą ratę, aż w końcu całkowite zniechęcenie oszustami zrobiłem sobie przerwę. Potem wraz z prowadzeniem bloga, lepiej przemyślaną strategią i ulepszeniami na kokosie postanowiłem wrócić do pożyczek społecznościowych.
Początkowo wszystko szło pięknie, pożyczki były spłacane, potem jednak wszystko zaczęło się psuć i liczba niespłacanych pożyczek zaczęła gwałtownie rosnąć. Jak jeszcze pół roku temu spłacalność wynosiła 100%, to w ostatnim miesiącu wniosła już tylko 86%.
Dodatkowo niewydolne firmy windykacyjne, boje z polskimi sądami (o których napiszę niedługo) spowodowały że podjąłem decyzję o całkowitym wycofaniu się z pożyczek społecznościowych i przekierowanie środków na inne inwestycje (obecnie fundusze inwestycyjne).
Jak rys historyczny mamy za sobą to pora na statystykę. Gwoli wyjaśnienia pożyczki które nie są jeszcze spłacone, jednakże do chwili obecnej są spłacane regularnie policzyłem tak jakby były spłacone.
Liczba pożyczek: 45
Liczba spłaconych pożyczek: 37 (82%)
Niespłaconych: 8 (18%)
Pożyczone kwota: 4150 złotych
Zysk: 107,65 brutto (2,6%)
Pełna lista pożyczek w tabeli na końcu tekstu.
Jak widać zysk jest całkowicie nieadekwatny do poświęconego czasu i straconych nerwów. Z jednej strony procentowo zysk jest trochę wyższy z powodu pożyczek spłacanych wcześniej z drugiej strony z powodu sposobu naliczania podatku (teraz się to zmieniło) jest defacto jeszcze niższy.
Ogólnie jak na prawie 3 lata to stopa zwrotu jest niska. I tak powinienem się cieszyć, że jestem na jakimkolwiek plusie, aczkolwiek wystarczy, że jakaś pożyczka nie będzie spłacona i mogę wylądować po drugiej stronie kreski.
Jak widać pożyczki społecznościowe nie okazały się hitem inwestycyjnym w moim przypadku.
A jak wiedzie się Tobie na tym rynku?