Karta kredytowa jest dosyć specyficznym narzędziem. Nieumiejętnie używana może być zabójcza dla naszych finansów, płacenie nią za granicą może sporo kosztować ze względu na prowizje i przewalutowania (dotyczy to w sumie wszystkich kart).
Jednakże karta kredytowa ma też swoje zalety, jaką jest niewątpliwie okres bezodsetkowy, oraz dodatkowa ochrona w postaci procedury chargeback.
Jeszcze kilka lat temu, przed kryzysem finansowym banki rozdawały karty na lewo i prawo. Sam dostałem kartę kredytową ING listem do domu z niewielkim limitem, której w ogóle nie zamawiałem. Obecnie banki nie są tak chętne w rozdawaniu kart kredytowych, przez co ich liczba systematycznie spada. Jednakże powoli widać na rynku zmianę trendu, czego przykładem może być akcja banków z grupy BRE Banku zachęcająca do przeniesienia karty kredytowej (mBank i Multibank).
Mimo wszystko karta kredytowa nie jest bezpłatnym produktem. Co prawda banki zwalniają nas najczęściej z opłaty za wydanie i korzystanie karty w pierwszym roku, ale każą sobie płacić już w kolejnych latach. I tak na przykład w Citi karta kosztuje od 96 złotych rocznie, w WBK jest to 2,5% przyznanego limitu (maks 58 zł), w mBanku ceny zaczynają się od 70 złotych, a w PEKAO od 75 złotych.
Co prawda banki mają oferują możliwość bycia zwolnionym z opłaty rocznej za kartę pod warunkiem wykonania iluś tam transakcji bądź osiągnięcia wymaganego obrotu, jednakże mają kilka plastików w portfelu śledzenie tego wszystkiego może nie być łatwym zadaniem.
Dlatego najlepszym wyjściem jest zrobić przegląd posiadanych kart i zrezygnować z tych, po które sięgamy najrzadziej, lub nie ma innego specjalnego powodu dla którego warto je trzymać. Tym sposobem znacznie łatwiej jest wyrobić limity zwalniające z opłaty za kartę.
Innym sposobem jest spytać się bank bezpośrednio czy nie zwolniłby nas z opłaty za kartę.
I tak ja osobiście zanim dostałem ofertę konto, karta do konta i karta kredytowa za darmo, otrzymałem od banku niskie limity zwalniające mnie z opłaty za kartę (bodajże 2400 zł rocznie za 50% zniżki i 4800 zł za całkowite zwolnienie). Innym przykładem niech będzie moja narzeczona, które po krótkiej rozmowie z infolinią uzyskała zwolnienie z opłaty za kartę na najbliższy rok, a dodatkowo 10% cashback za zakupy dokonane do czerwca (szkoda tylko że maksymalnie 50 zł).
Innym przykładem niech będzie Bank WBK i przygoda autora bloga "Biedny Ojciec", który w momencie rezygnacji karty nie tylko został zwolniony z opłaty za kartę, ale również dostał cashback w wysokości 3% za płatności kartą (co prawda nie wszystkie, ale zawsze).
Jeszcze innym razem kiedy rezygnowałem z karty WBK to też zaproponowali mi zwolnienie z opłaty rocznej za kartę, ale tutaj byłem zdeterminowany zamknąć kartę i konto osobiste.
Jak widać posiadanie karty kredytowej, za którą wcale nie trzeba płacić nie jest wcale takie trudne. Najczęściej bank zwolni nas z opłaty, albo z samego poziomu oferty (wymagane obroty), albo na naszą prośbę, A jak nie to zawsze można pogrozić, że się odejdzie. A że w przypadku posiadania zdolności kredytowej każdy bank powita nas z otwartymi ramionami:)
A czy ty płacisz za swoją kartę kredytową?
Evaluating Options – House Edition
7 godzin temu
0 komentarzy:
Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Nie akceptuję wulgaryzmów i komentarzy niedotyczących wpisu, a także z rażącymi błędami ortograficznymi. Takie komentarze i typowy spam z podpisem typu: "Kredyt dla każdego" będą usuwane. Reklamy można kupić przez AdWords lub AdTaily.
Masz jakieś pytanie/sugestię niezwiązaną z postem? Napisz na adres mailowy.