mBank (i siostrzany MultiBank) uruchomił w czwartek nowy produkt przeznaczony z myślą dla ludzi, którzy chcieliby zacząć oszczędzać. A z oszczędzaniem jest u nas naprawdę krucho. I mimo iż 67% procent polaków uważa, że należy oszczędzać, gdyż przyniesie to korzyści w przyszłości to mniej niż co 10-ty Polak oszczędza regularnie co miesiąc, a ponad połowa wydaje wszystkie pieniądze (Postawy Polaków wobec oszczędzania, 2011).
A oszczędzać warto i sama kwota nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak wyrobienie sobie nawyku oszczędzania. I nowy produkt mBanku ma właśnie za zadanie pomóc Ci w wyrobieniu tego nawyku.
Czym jest więc mSaver?
Jest to połączenie systemu, który zaokrągla nasze płatności kartami do pełnych kwot i przekazuje zaokrąglenie na rachunek oszczędnościowy - tutaj jest to specjalny dedykowany rachunek oszczędnościowy. Nie jest to nowy produkt na rynku Polskim, gdyż coś podobnego było w ofercie CitiBank pod nazwą Reszta dla Ciebie.
Jak można oszczędzać?
W mBanku poszli o krok dalej i powiększyli liczbę transakcji które obejmuje "pasywne oszczędzanie". Są to mianowicie:
- płatności kartami w tym kartami kredytowymi
- przelewy internetowe
- wypłaty z bankomatów
- procentowej wartości transakcji w wysokości 1-15%
- stałej kwoty w wysokości od 3 do 10 złotych
Co się dzieje z odłożonymi pieniędzmi?
Więc robimy sobie zakupy, płacimy rachunki i oszczędzamy z minimalnym naszym udziałem. Tylko gdzie lądują te nasze zaoszczędzone (bo nie wydane) pieniądze? I tutaj mamy bardzo poważny minus tego całego produktu - a mianowicie dedykowany rachunek mSaver.
O ile mogę zrozumieć pierwszą darmową wypłatę w miesiącu (kolejna 5 lub 10 zł w zależności gdzie przelewamy), gdyż w jakiś to sposób powstrzymuje nas przed nieuzasadnionym sięgnięciem po te pieniądze, o tyle skandalicznie niskie oprocentowanie rachunku nie ma żadnego wytłumaczenia. Bo czymże jest oprocentowanie 3,6% bądź 4% brutto (co daje odpowiednio 2,91%/3,24% netto) przy bieżącej inflacji 4%? To co, oszczędzamy pieniądze by jest tracić na inflacji? Tym bardziej że w ofertach innych banków są produkty pozwalające przynajmniej obronić nasze oszczędności przed inflacją jak i są także takie które dają zarobić (niewiele co prawda, ale zawsze).
Jakie jest moje zdanie?
Gdyby dali co najmniej 5% to byłby to produkt warty uwagi i co najważniejsze godny polecenia. A tak to ciężko to polecać ludziom, którzy są zainteresowani oszczędzaniem, ale nie wiedzą za bardzo jak się za to zabrać. Ja przynajmniej bym nie polecał, gdyż mówienie oszczędzaj i trać na inflacji nie ma zbyt wiele wspólnego z rozsądnym zarządzaniem finansami.
To już wspomniany wcześniej CitiBank mimo iż też nie miał na koncie oszczędnościowym oszałamiającego oprocentowania, ale:
- po pierwsze nie był to specjalny rachunek do programu, tylko standardowe rachunki w ofercie banku (tak jakby mBank przelewał kasę na eMaxa)
- po drugie Citi dawał premię 10% do zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy (max 100 zł), co mBank mógłby rozważyć jeżeli sępi na oprocentowaniu
W każdym razie w mojej opinii jest to niezbyt udany produkt z kampanią żerujących na skojarzeniach seksualnych, oraz można powiedzieć nachalną reklamą w samym systemie transakcyjnym (jak zobaczę ją jeszcze to wrzucę screena).
A co to jest ten mSaver plus?
Produkt plus nie ma za wiele wspólnego z oszczędzaniem, gdyż jest to typowy produkt inwestycyjny, ba nawet z tego "gorszego rodzaju" czyli regularnego oszczędzania.
Czyli deklarujemy ile to będziemy miesięcznie inwestować (minimum 100 zł) a potem mamy do wyboru fundusze inwestycyjne. Możemy skorzystać z funduszy modelowych (konserwatywny, stabilnego wzrostu, zrównoważony, agresywny) lub samodzielnie z pomocą modelu Markowitza. Wszystko spięte parasolem dzięki czemu podatek belki zapłacimy na koniec inwestycji.
Ale mBank nie byłby sobą, gdyby nie spieprzył ciekawie zapowiadającego się produktu.
Dlaczego mSaver plus jest zły?
Oszczędzaj, oszczędzaj, ale jak nie będziesz z nami co najmniej 6 lat to Ci zabierzemy Twoje pieniądze. I tak jeżeli postanowisz się wycofać to:
- w pierwszym roku zabiorą Ci: 50% składki regularnej zadeklarowanej w pierwszym roku ubezpieczenia nie więcej niż wartość jednostek uczestnictwa znajdująca się na rachunku podstawowym (dobrze że jednak nie każą Ci dopłacić)
- pomiędzy 2 a 5 rokiem: 50% wpłaconej składki regularnej w pierwszym roku ubezpieczenia (czyli jak zaliczysz wtopę w drugim roku ponad 50% to brakującą część będziesz musiał dopłacić?)
Aby nie było za łatwo i abyś zbyt szybko nie stał się milionerem to musisz też zapłacić za ten wspaniały produkt (schowane w 14 stronicowym .pdf, zamiast ładnie podane na głównej stronie, wstydzicie się?):
- za zarządzanie – 1,5 % wartości aktywów w skali roku
- za wznowienie ubezpieczenia – 40 zł
- administracyjna: 6 zł miesięcznie (w przypadku indywidualnej kontynuacji ubezpieczenia – 12 zł miesięcznie)
Jakie jest moje zdanie?
Olać ten cały mSaver i mSaver plus. Jeżeli chodzi o oszczędzanie to załóż sobie konto czy to w BGŻ Optimie czy dbNecie (oprocentowanie 6,5% i 8,1% brutto odpowiednio), zdefiniuj tam przelew na te 50, 100 czy więcej złotych miesięcznie i po prostu zacznij oszczędzać. A jak Ci zostanie coś na koniec miesiąca to też tam przelej.
A co do inwestowania w fundusze to możesz zlecić zakupy pojedynczych funduszy inwestycyjnych za pomocą SFI (Supermarket Funduszy Inwestycyjnych) i nie płacić tych 1,5% ekstra za zarządzanie i tych 6 zł za coś tam jeszcze. Pewnie, zapłacisz ten podatek belki, ale na 99% będzie on ostatecznie mniejszy niż te wszystkie opłaty. A i jednostki funduszy możesz sprzedać kiedy tylko chcesz bez żadnej opłaty!
I w ten sposób mBank robi kpinę z siebie i może mocno sparzyć ludzi, którzy chcą naprawdę oszczędzać (a może to jest prawdziwy cel tych produktów).
0 komentarzy:
Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Nie akceptuję wulgaryzmów i komentarzy niedotyczących wpisu, a także z rażącymi błędami ortograficznymi. Takie komentarze i typowy spam z podpisem typu: "Kredyt dla każdego" będą usuwane. Reklamy można kupić przez AdWords lub AdTaily.
Masz jakieś pytanie/sugestię niezwiązaną z postem? Napisz na adres mailowy.