Krzysztof ostatnio rozbudował swojego bloga i z tej okazji rozdaje darmowy poradnik finansowy. Na końcu tego artykułu dowiesz się jak go zdobyć.
Droga do wolności finansowej to nie tylko stan portfela.
To także to, w jaki sposób myślisz o pieniądzach. To, jakie emocje są z nimi związane – strach, niepokój, radość, poczucie bezpieczeństwa…
Stąd, gdzie jestem teraz (a zastrzegam: na pewno nie jest to koniec drogi) widzę co najmniej trzy istotne etapy poszukiwania niezależności finansowej. Na każdym z nich spotkać można różnych ludzi.
Pomińmy tutaj osoby, które żyją w niewiedzy. Nie wiedzą, że można żyć inaczej niż od pierwszego do pierwszego. Nie wiedzą, że oszczędzanie może być pozytywną wartością w życiu, a nie obowiązkiem czy przymusem.
Czytasz ten blog, więc nawet jeżeli kiedykolwiek byłeś na wspomnianym etapie, to dziś jesteś już znacznie dalej.
Pierwszy poważny krok to poszukiwanie
To olśnienie „tak dalej żyć nie można” nastąpiło już jakiś czas temu.
Teraz szukasz. Szukasz sposobów na wyjście lub chociaż zmniejszenie długów. Zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoja przyszła emerytura będzie bardzo niska. Szukasz dróg, jak możesz zapobiec "biedowaniu" w przyszłości.
W tym momencie jedni są na minusie, z debetem, długami w kartach kredytowych i pozostałych zobowiązaniach. Inni właśnie wyszli na zero i szukają nowego początku.
Ludziom będącym na tym etapie towarzyszą różne uczucia. Strach, niepewność. Żal, że straciłeś tyle czasu, że nie zacząłeś myśleć w ten sposób wcześniej. Nadzieja, że w końcu odkryłeś, że gdzieś musi być droga ku lepszemu. I że wcale nie musi być ekstremalnie wyboista.
Choć na początku faktycznie bywa trudno. Największym wyzwaniem nie jest nawet samo odłożenie tych kilkudziesięciu-kilkuset złotych na koniec miesiąca.
Najtrudniej jest pogodzić się z własnymi porażkami. A pewne rzeczy nie będą się udawać. Pożyteczne nawyki, o których przeczytałeś na różnych blogach, w Twojej sytuacji zupełnie się nie przyjmą. Rzeczy wydają się być całkowicie poza Twoją kontrolą. Chcesz dobrze, a kończysz na minusie.
Ja w takiej sytuacji tkwiłem przez kilka miesięcy.
Miałem co najmniej kilka podejść do tworzenia domowego budżetu. Zanim wypracowałem system, z którego korzystam do dziś, wypróbowałem kilka innych. Tylko się z nimi namęczyłem, natraciłem czasu i nerwów.
Ale to jest całkowicie normalne!
Na początku liczba informacji jest ogromna, wręcz nie do ogarnięcia. Samych polskich blogów finansowych jest kilkadziesiąt, a na nich po kilkaset wpisów.
Na pewno są tam jakieś użyteczne rady, ale kto to wszystko teraz przeczyta? Kto to wyszuka?
Zanim się w tym wszystkim odnajdziesz, zanim trafisz na rozwiązania, które będą Ci pasować – minie trochę czasu. Czasu, w którym musisz pozwolić sobie na popełnianie błędów i próby wdrażania różnych metod na oszczędzanie pieniędzy.
Tylko dzięki temu będziesz mógł przejść do drugiego etapu.
Świadoma kontrola
Stoisz na straży domowych finansów już od kilku miesięcy. Może nawet lat.
Masz już swój system, który działa. Nadal śledzisz nowości finansowe i co jakiś czas wprowadzasz do swojej rutyny nowe triki. Niektóre się sprawdzają i dają zarobić, inne, nietrafione, po jakimś czasie odrzucasz. Naturalny proces.
Potrafisz z góry ocenić co będzie dobre dla Twoich finansów, a co szkodliwe. Znasz sztuczki banków – umiesz odróżnić dobrą ofertę od zwykłego naciągania.
Świadomie zarządzasz swoimi finansami, optymalizując swoje oszczędności i szukając najlepszych, najkorzystniejszych rozwiązań. Mądrze wydajesz pieniądze, planujesz swoje wydatki, unikasz impulsywnych zakupów.
Masz już fundusz awaryjny, który pokryje Twoje 3-miesięczne wydatki. Może nawet więcej.
W tym momencie może pojawić się znudzenie i zwątpienie. Od kilku-kilkunastu miesięcy swoją ciężką pracą budujesz swoją finansową niezależność, ale póki co to ledwie widać fundamenty.
Wszystko dzieje się strasznie powoli. Niewiele się zmienia.
Na tym etapie największym wyzwaniem jest pokonanie tego zniechęcenia. Wokół możesz widzieć wiele różnych pokus. Te najczęściej przybierają formę obietnic szybkiego zarobku, wzbogacenia się bez czekania i bez wysiłku.
W tym momencie musisz stworzyć sobie jasny plan: co chcesz osiągnąć, kiedy i jakimi środkami.
Koniec oszczędzania, początek inwestowania
Osiągnąłeś już bezpieczeństwo finansowe.
Pieniądze nie kojarzą Ci się już z walką o przeżycie, z poświęceniami, z odmawianiem sobie czegokolwiek.
Pieniądze dają Ci spokój.
Choć może nie zawsze, bo teraz gdy masz już środki na dodatkowe inwestycje, wraz z pieniędzmi pojawiają się inne emocje. Zresztą, na pewno wiesz, z jakimi uczuciami wiąże się inwestowanie na giełdzie, czy w jakiekolwiek inne ryzykowne instrumenty finansowe.
Tyle, że teraz nie jesteś już nowicjuszem. Rachunek maklerski to na pewno nie są wszystkie Twoje oszczędności. Przeciwnie – to pieniądze, których strata nie będzie aż tak bolesna. Z pewnością nie są to środki, które będą Ci niezbędne do życia lub nawet potrzebne w perspektywie najbliższych miesięcy czy lat.
Ile masz w portfelu? To nie jest ważne. Masz tyle, ile Ci potrzeba i jeszcze trochę. Regularnie generujesz nadwyżki finansowe i nie wymaga to od Ciebie jakiejś strasznej gimnastyki. Chociaż oczywiście zachowujesz dyscyplinę, którą tak ciężko wypracowałeś na początku swojej drogi.
Pytanie „jak zdobyć oszczędności?” zamienia się w „co zrobić z oszczędnościami?”.
I okazuje się, że choć jesteś już dużo dalej niż na początku, to wciąż masz przed sobą wiele nauki. Tyle, że tym razem nauka dotyczy inwestowania: czym charakteryzują się różne produkty finansowe, jak zacząć inwestować na giełdzie, jak analizować spółki, jak zdywersyfikować swój portfel…
Główne wyzwanie na tym etapie, to nie zacząć za szybko. A pokusa, by zainwestować wszystkie swoje środki w ryzykowne instrumenty, z którymi nie masz jeszcze dużego doświadczenia, może być bardzo silna.
Co dalej?
Niezależnie od tego ile kroków masz jeszcze przed sobą, zawsze będzie tak, że nauka przeplata się z praktyką. Na każdym etapie musisz uczyć się nowych rzeczy. Musisz wypróbowywać nowe rozwiązania. Oczywiście, będziesz popełniać błędy – ale musisz być wyrozumiały wobec siebie.
Błędy nie są po to, by się poddawać – tylko po to, by wyciągać z nich wnioski i iść dalej.
Z okazji rozbudowy Metafinansów
Idąc w kierunku wolności finansowej niestety nie unikniemy banków. Na szczęście można wybrać dla siebie taki, który w osiąganiu niezależności nie będzie przeszkadzał głupimi prowizjami – a może i nawet pomoże przydatnymi rozwiązani.
Dla czytelników Drogi do Wolności przygotowałem krótki poradnik o tym jak wybrać najlepszy bank.
Wejdź na Metafinanse.pl i zobacz jak otrzymać ten poradnik.
Fot. Vlastula.
0 komentarzy:
Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Nie akceptuję wulgaryzmów i komentarzy niedotyczących wpisu, a także z rażącymi błędami ortograficznymi. Takie komentarze i typowy spam z podpisem typu: "Kredyt dla każdego" będą usuwane. Reklamy można kupić przez AdWords lub AdTaily.
Masz jakieś pytanie/sugestię niezwiązaną z postem? Napisz na adres mailowy.