Podatek bankowy staje się coraz głośniejszą sprawą w Polsce.
Przeciwko wprowadzeniu podatku są oczywiście banki reprezentowane przez Związek Banków Polskich i instytucje współpracujące z bankami.
Po drugiej stronie są osoby nie lubiące banków, oraz politycy łatający budżet.
Związek Banków Polskich jest przeciwko wprowadzaniu podatku gdyż:
- na zachodzie wprowadza się go "za karę" bo banki musiały być ratowane z publicznych pieniędzy, a w Polsce czegoś takiego nie było. Fajnie, ale chyba wiele osób już zapomniało o aferze opcyjnej, gdzie agresywna polityka banków i głupota zarządzających polskimi firmami spowodowały jedną z największych i spektakularnych fal bankructw jakia przetoczyła się przez nasz kraj. Czyli powód do karania banków się znajdzie:)
- wprowadzenie podatku spowoduje przerzucenie kosztów na klienta. Jest to mantra powtarzana za każdym razem, gdy się podnosi jakiś podatek opłaty. Oczywiście to klient jest źródłem pieniędzy. Ale argument mówiący że przerzucimy koszty na klientów jest troszeczkę chybiony. Po pierwsze jest konkurencja na naszym rynku i wystarczy że jeden bank się wyłamie i będzie spijał śmietankę, zgarniając klientów. Po drugie koszty rosną (czy to z powodu wzrostu płac, czy inflacji) a za usługi bankowe płacimy mniej. Bez problemu można znaleźć teraz oferty gdzie mamy darmowe konto, przelewy, kartę i wypłaty z bankomatów. A 5 lat temu? Nie było takich ofert, albo za takie coś się płaciło. Po trzecie argument przerzucania kosztów na klientów. W takim razie po co karać firmy za łamanie prawa (jak to robi UOKiK), przecież firma i tak przerzuci to na klientów. Ale jednak się karze firmy i jakoś po karze finansowej firma nie łupie swoich klientów (pewnie bo złupiła ich wcześniej).
Oczywiście możemy przedyskutować jaką formę podatku bankowego wybierzemy:
- model węgierski, gdzie opodatkowujemy banki od całości ich aktywów (na Węgrzech 0,5%). Czyli jedziemy po instytucjach finansowych bo są bogate.
- model brytyjski - gdzie jest znacznie niższy (0,04%, 0,07% od 2011) i opodatkowuje aktywa pomniejszone o ubezpieczone depozyty i kapitał własny. Czyli podatek od zlewarowania. Po części wszyscy fani filmików z cyklu Money as a Debt powinni być zadowoleni bo zmniejszy to proces kreacji pieniądza przez banki. (pomijając że te filmiki to w większości fikcja, bo jakby banki drukowały sobie pieniądze od tak to by nie miały prawa zbankrutować, bo by sobie wydrukowały tyle ile potrzebują na spłatę długów).
Paradoksalnie wprowadzenie podatku bankowego jako model brytyjski może zwiększyć oprocentowanie depozytów. Banki które są obecnie bardzo zlewarowane będą potrzebowały pieniądze, aby zmniejszyć poziom poziom zlewarowania. A że nadal pieniądz na rynku nie jest aż tak dostępny będą sięgały po pieniądze klientów pochodzące z depozytów - a to wymusi powrót quasi wojny depozytowej jakiej świadkiem byliśmy na przełomie 2008/2009.
Dodatkowo banki mają ogromny wpływ na gospodarki, co zresztą pokazał ostatni kryzys, mimo iż niczego nie produkują. Banki przerodziły się w prawdziwe monstra "too big to fail". W Polsce może nie jest to tak wyolbrzymione, ale nadal dane pokazują dużą rolę banków (cytując za Robertem Gwiazdowskim):
Ogółem było 327.292 podatników CIT. W tym:
a) przedsiębiorstwa 323.447
b) banki i pozostałe instytucje finansowe 3.8457
Łączny dochód podatników CIT wyniósł 181.499.737.000 zł. Przeciętny dochód na jednego podatnika CIT wyniósł 798.000 zł.
w tym:
a) przedsiębiorstwa: 679.000 zł.
b) banki i pozostałe instytucje finansowe: 12.899.000 zł.
(...)
A zatem 49 banków uzyskało dochód około 9.850.000.000. Przeciętnie na jeden bank dochód wyniósł więc ponad 201.000.000 zł. A na jedno przedsiębiorstwo 679.000 zł!!! 0,338% zysku przypadającego na jeden bank komercyjny.
Widać tutaj monstrualny przerost zysków banków nad innymi płatnikami CIT. A przecież jak pisałem wcześniej banki nic nie produkują, a to działalność produkcyjna przyczynia się do wzrostu poziomu życia ludzkości.
Również ta dysproporcja wskazuje, że mówienie o niesprawiedliwym traktowaniu podmiotów (czyt. banków) poprzez wprowadzenie podatku bankowego nie jest do końca uzasadniona.
Ogólnie jestem za wprowadzeniem podatku bankowego, ale żeby to był podatek modelu brytyjskiego, którego działanie nie będzie tylko czysto dochodotwórcze dla budżetu, ale aby też po części kształtował i wpływał na działalność banków.
Polecam również teksty bloger Trystero nt. podatku bankowego:
Inteligentny podatek bankowy
Podatek bankowy a sprawiedliwość
oraz post na blogu Roberta Gwiazdowskiego o podatku CIT.
Polecam też raport na temat zmian opodatkowania banków opracowany przez TAX Reasearch UK, jak i raport GUS na temat rynku finansowego w Polsce.
A jaka jest wasza opinia na temat podatku bankowego?
Mikroplastiki….
7 godzin temu
16 komentarzy:
Ciekawy temat, bo tak naprawdę to jeszcze nie wiadomo jak będzie wyglądał podatek, a tym bardziej jakie będą skutki jego wprowadzenia ;).
Trochę wejdę tutaj w rolę adwokata diabła i pobronię banków. W porównaniu z fiskusem to i tak mniejsze zło. :)
Nie przeceniałbym roli konkurencji. Po pierwsze, ludzie nadal rzadko zmieniają bank i wolą trzymać oszczędności na nieoprocentowanym RORze, choć gdzieś indziej dostaliby lepsze oprocentowanie.
Po drugie - przykład OFE i opłat za zarządzanie. Przez długi czas jeden Allianz pobierał 3,5% rocznie (poprawcie mnie jeżeli coś przekręcam), a cała reszta brała maksymalne stawki. Zasada "wystarczy, że jeden się wyłamie..." tutaj nie zadziałała.
Statystyki CIT fajnie/szokująco wyglądają jako gołe liczby, ale trzeba wziąć pod uwagę kilka istotnych czynników.
Banki to z reguły (wyłączając jakieś pojedyncze banki spółdzielcze) wielkie, ogólnopolskie instytucje. Tymczasem ogólną statystykę podatników CIT zaniża cała masa mikroprzedsiębiorstw i małych firemek, które nawet nie mogą marzyć o takiej skali działalności jak bank.
Takie porównywanie banków do reszty przedsiębiorstw raczej mnie nie szokuje.
"Afera opcyjna"? Tutaj prędzej opodatkowałbym głupotę klientów, a nie pazerność banków. Równie dobrze można nałożyć dodatkowy podatek na noże, bo są niebezpieczne i można się nimi pokaleczyć.
Tymczasem podatek od głupoty? Żyła złota!
A sam podatek bankowy rozumiany albo jako kara "bo jesteś za duży" lub przestroga "nie lewaruj" też jakoś do mnie nie przemawia. Moim zdaniem najlepiej byłoby go w ogóle nie wprowadzać.
O, taki ze mnie liberał. ;)
@Krzysztof
dzięki za komentarz
co do OFE to nie zapomnij że przy zmianie OFE była (jest) jakaś opłata (coś w formie kary) i to powstrzymywało ludzi od zmiany OFE. Po drugie ludzie lubią narzekać na pieniądze (ich brak), ale się nimi nie interesują - dlatego przełkną tą zmianę i PKO nadal będzie pobierał 2 , albo i więcej złotych za dostęp do bankowości elektronicznej.
Co do CIT, przeczytaj wpis Gwiazdowskiego. W tych obliczeniach są wykluczone malutkie, maluteńkie firmy które nie płacą podatku CIT.
I te 49 wielkich banków razem ma dochody kilkusetkrotnie większe niż pozostałe potężne firmy działające w Polsce? To albo coś z tymi firmami jest nie tak, albo z bankami. Po drugie banki w wielu sytuacjach są uprzywilejowane (opłaty i prowizję z kosmosu, BTE ird.)
Afera Opcyjna - do tanga trzeba dwojga, dlatego też wymieniłem zarządzających. Ale to była taka nachalna akwizycja i każdy Ci to powie i zatajanie faktów (wyroki sądów zapadają w tych sprawach w większości korzystne dla firm)
A co do lewarowania to jak najbardziej to powinno być ukrócone. Bo widzisz czym się kończy przlewarowanie instytucji które są najpotężniejszymi firmami w kraju (patrz USA, UK itd.).
Też uważam się za liberała, ale wiem że świat nie jest czarny i biały. A banki zdecydowanie oderwały się od roli jaką mają spełniać w liberalnej gospodarce.
No tak, wyłączone są małe przedsiębiorstwa, które nie płacą CIT, ale i tak struktura tych 300 tys. przedsiębiorstw jest taka, że większość to firmy małe.
W 2008 r. w Polsce było 1,8 mln przedsiębiorstw. 99% to mikro i małe firmy, 0,9% średnie, 0,2% duże (źródło).
CIT płaciło 300 tys. przedsiębiorstw (załóżmy dla uproszczenia, że ta liczba nie zmieniła się w 2009), a całość tej różnicy (1,8 mln - 300 tys.) to mikrusy. Biorąc pod uwagę powyższe odsetki, w tych 300 tys. mamy nadal ok. 280 tys. maluchów i tylko ok. 4 tys. dużych przedsiębiorstw.
Gdyby pokazać takie zestawienie uwzględniające również spółki paliwowe i energetyczne, to pewnie tutaj takich rażących różnic by już nie było.
W "aferze opcyjnej" tak jak piszesz - banki tam gdzie trzeba, to już odpowiedziały za nachalną akwizycję i zatajanie faktów przed sądem. Dwa razy karać za to samo nie wolno :)
Co do roli banków w gospodarce, to jako firmy rolę mają jedną - zarabiać. W idealnym świecie, to oczywiście - stymulować przedsiębiorczość, pomagać ludziom żyć lepiej itp. Ale to jest utopia.
Mając do wyboru podwyższenie VAT do 25% a podatek bankowy wolałbym to drugie (banki VAT-u nie płacą).
A najlepiej zamiast podwyżek podatków byłaby redukcja wydatków, chociaż w istocie to nie jest takie łatwe i proste jak krzyczą co poniektórzy. Dodatkowo zmniejszenie biurokracji, czy usprawnienie pracy sądów dałoby zwiększenie przychodów państwa.
Z karą nałożoną na pojedynczą firmę to zły przykład, w tedy nie może przerzucić kosztów na konsumenta bo istnieje konkurencja która takich kosztów nie ma i po prostu będzie tańsza. Jeśli wszystkie firmy były by objęte karą to bez wątpliwości ich produkty podrożały by z tego powodu.
Ogólnie jestem przeciw wszelkim podatkom, mimo to współczesne banki to tylko imitacja przedsiębiorstw na wolnym rynku i tak na prawdę można spokojnie powiedzieć że bankowość jest obecnie w znaczącej części znacjonalizowana(bank centralny, setki regulacji). Więc szczerze mi wisi czy ten podatek będzie wprowadzony czy nie bo i tak nic to nie zmieni...
Nie dajmy się motać że podwyżki podatków są dla naszego dobra, to RZĄDZĄCY doprowadzili do takiej sytuacji i oni są za to odpowiedzialni. Im więcej pieniędzy w ich rękach tym gorzej dla ludzi.
Oj na pewno bankowcy na tym podatku nie stracą. Znajdą jakiś sprytny sposób by go zmniejszyć lub nie płacić w ogóle. Np przeniosą się na Cypr czy do innego raju podatkowego, albo zmienią swoją strukturę tak, że to co jest opodatkowane wyjdzie 0.
Zgadzam się z tym, że banki nic nie produkują. Skąd więc te zyski? Jak się nad tym zastanowimy to okaże się, że im większe zystki tym gorzej dla nas. Oznacza to, że banki bardziej nas łupią na prowizjach, opłatach i odsetkach. Czyli po porstu wysysają pieniądze z gospodarki, przeżuwają i pokazują jako swój zysk.
Wątpię, by nasz rząd przywalił bankom. Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę z tego, że VAT, że się tak wyrażę, jest najpewniejszym źródłem dochodu dla całego Eurolandu. I mało prawdopodobne jest, by ktokolwiek z tej opcji nie chciał korzystać. Przyznam, że specjalnie się tym nie interesuję, gdyż podchodzę do tego pragmatycznie: po prostu nie mam żadnego wpływu na to, co się stanie. Naród zaś kupi każdą śpiewkę, że coś jest lepsze. Jeśli chodzi o mnie, to uważam VAT za podatek kretyński, a pomysłodawcę sam bym chętnie wychłostał. Poza tym jest to podatek kryminogenny. jeśli nałożyć na to biurokrację i mierne sądownictwo, to... nic tylko podwyższać VAT, z jeden procent, he, he, a realnie dużo więcej, gdy za podstawę weźmie się 22.
Gdyby bankom coś dorzucona, to one i tak przerzucą to na klientów i to w taki sposób, że nie tylko wyjdą na swoje, ale jeszcze na tym zarobią, bo będą miały pretekst. To coś na kształt sytuacji, która mnie niedawno spotkała. Za wyrwanie zęba w jednej ze spółdzielni pani zaśpiewała mi 200 zł. Spytałem, skąd taka cena, skoro jeszcze nie dawno można było to zrobić za 60-70 zł. No wie pan, usłyszałem, euro teraz takie drogie...
filimiki 'monet as debt' to nie zadna fikcja, widocznie nie zrozumiales przekazu. banki nie drukuja, ani nie tworza pieniedzy 'od tak' znikad, ale zawsze musza miec na nie pokrycie w dlugu i ewentualnych odsetkach od tego dlugu. czyli pieniadze banku nie leza w banku, ale u klientow, ktorzy pozaciagali dlugi, a dokladniej w przyszlych pieniadzach, ktorzy ci klienci dopiero zarobia, by te dlugi splacic.
@graz
To że w jakimś momencie filmiki te zawierają prawdę, lub cząstkę prawdy nie oznacza, że są prawdziwe. W przypadku takiego rozumowania, to banki w ogóle nie powinny się przejmować niespłaconymi kredytami i nie powinny istnieć żadne powody do ograniczania akcji kredytowych. A jednak banki w stanach upadały i upadają z powodu nie spłaconych kredytów, czyli tak jak twierdzisz w stworzonych pieniądzach, które nie powinny wpływać na sumę bilansową banku.
Ciekawie z tym zagadnieniem rozprawia się Maciej Węgorzewski w cyklu tekstów: Pieniądze jako dług .
Przez długi czas zabierałem się do napisania komentarza pod tym postem. Wg mnie to cholernie ważna sprawa, która szczególnie powinna zostać przemyślana.
Zacznijmy od mojego zdania. Jestem zdecydowanie przeciwny podatkowi bankowemu. A teraz krótkie omówienie mojego stanowiska. Wg mnie to Podatek Janosika pod tytułem "zabierzmy bogatym i dajmy biednym". Podatek bankowy owszem jest szumny medialnie, ale skrajnie nieracjonalny ekonomicznie. Skoro będziemy zabierać "bogatym", żeby dawać "biednym", to nikt nie będzie chciał być tym "bogatym", bo jako "biedny" dostanie za darmo od państwa.
Zamiast podwyższać podatki, zmniejszmy wydatki.
@ynwestor
sam napisałem że wolę by rząd obniżał wydatki niż podwyższał podatki.
Jednakże bardzo dobre pytanie zadał Trystero: czy podatki mają być równe czy sprawiedliwe.
Dodatkowo biznes banków jest bardzo specyficzny i wyjątkowy w większości polegający na bardzo zawiłych procesach księgowych i mogący być zlewarowany czego nie można powiedzieć o usługach czy produkcji. Dodatkowo banki są w wielu dziedzinach uprzywilejowane czy to gospodarczo czy prawnie.
Nie oznacza to że jak komuś łatwiej to należy mu dowalić, jednak pieniądze są potrzebne w budżecie i lepszym według mnie pomysłem jest podatek od zlewarowania banków niż zamrażanie progów czy podnoszenie podatków pośrednich czy bezpośrednich dla ludności czy wszystkich firm. Dodatkowo należy ograniczyć system bankowy bo coraz bardziej przypomina to narośl rakową na gospodarce.
@ Marek
Narośl rakowa? Zauważ, że tylko nieznacznie ponad połowa Polaków ma konto w banku.
Lewarowanie działalności. Robi to KAŻDA rozsądnie zarządzana firma. Działalność lewarowana jest poprzez kapitał obcy czyli kredyt. Tak samo robią to banki, piekarnie i kopalnie. Nie sądzę, żeby pod tym względem wyróżniały się banki.
Inną kwestią jest brak VAT-u na usługi bankowe. Tu faktycznie można się spierać, dlaczego właśnie banki mają taką ulgę. Myślę, że dzieje się tak z powodu pewnej funkcji, którą banki spełniają w gospodarce.
Banki udzielają kredytów, co napędza gospodarkę. To właśnie dlatego są takie ważne. Kryzys finansowy faktycznie wziął się z tego, że banki dawały kredyty osobom, które nie miały zdolności kredytowej. Inna sprawa, że ludzie, którzy brali te kredyty również byli tego świadomi. Problem w tym, że działo się tak wyłącznie w USA. Ten problem nie dotyczy Polski.
Wg mnie dyskusja o podatku bankowym spowoduje wyłącznie spadek zaufania ludzi do banków.
Pytanie Twoje i Trystero "czy podatki mają być równe czy sprawiedliwe?" wg mnie jest wewnętrznie sprzeczne. Podatki mogą być złe lub mniej złe. Nigdy nie będą ani równe ani sprawiedliwe.
Mając na myśli narośl rakową nie mówiłem o bankach w Polsce, chociaż one też są połączone siecią wzajemnych połączeń z innymi. Widzieliśmy co się stało na świecie po upadku Lehman Brothers i jakie kwoty trzeba było ładować na ratowanie systemu.
Nie każda firma to robi w takim stopniu jak to robią banki (wystarczy porównać stosunek aktywów własnych do całości aktywów i gdzie jest on większy).
Problem w tym że banki nie wywiązują się do końca z powierzonej im funkcji. Dodatkowo każda firma jeżeli zarabia ma istotną rolę w gospodarce i banki nie są specjalne pod tym względem.
Zaufanie do banków nie będzie rosło póki banki nie będą traktować fair swoich klientów, czego niestety nie można powiedzieć o bankach w Polsce. Dodatkowo banki po ostatnich aferach całkowicie straciły tytuł instytucji zaufania publicznego.
Niestety w nowoczesnym społeczeństwie należy oddać część swojego bogactwa dla dobra wspólnego jakim jest między innymi ochrona społeczności, czy dbanie o zachowania sprawa. A niestety w społeczeństwie nie o toczy się dyskusja które podatki są złe czy mniej złe a właśnie czy podatki powinny być równe (liniowy) czy sprawiedliwe (progresywne).
@ Marek
Można się spierać, czy winą za kryzys należy obarczyć banki. Równie dobrze za winowajcę można uznać rząd, który ustawowo wręcz nakazywał udzielać kredyty hipoteczne osobom bez zdolności kredytowej w imię ofiarowania obywatelom własnych domów. Rząd popełnił kolejny błąd, gdy wpompował olbrzymie pieniądze na ratowanie banków-bankrutów. To wszystko dotyczy tylko USA i nie jest nijak związane z bankami w Polsce.
Banki w Polsce są jakie są, ale błędem jest ich dyskredytowanie w oczach Polaków. Polska musi zwiększyć rolę banków w gospodarce, żeby dogonić bogaty zachód. To właśnie banki są dostawcami kapitału, który może nam w tym pomóc. Jeśli zaczniemy wojnę z bankami, to w efekcie i tak na niej stracimy.
Ostatni akapit jest zalążkiem na dyskusję o samej istocie podatków i wielkości państwa. Ja na przykład uważam, że rządy powinny pójść w odwrotną stronę. Ratowanie gospodarek podwyższaniem podatków jest jak gaszenie ognia benzyną. Ehh, kiedy przyjdą takie czasy, gdy za równy podatek uznamy wyłącznie pogłówny, za zły podatek pośredni, a za barbażyński i niedopuszczalny każdy podatek dochodowy.
@ynwestor
zaleciało Mikke. W każdym razie jak wyobrażasz sobie funkcjonowanie nowoczesnego państwa w którym podatkiem od ludności jest pogłówne. Albo czy istnieje takie państwo na tym które ma system podatkowy pogłówne, lub zbliżony do niego?
@ Marek
W naszych czasach nie wyobrażam sobie wprowadzenia podatku pogłównego. Napisałem tylko, że to jedyny równy podatek.
Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Nie akceptuję wulgaryzmów i komentarzy niedotyczących wpisu, a także z rażącymi błędami ortograficznymi. Takie komentarze i typowy spam z podpisem typu: "Kredyt dla każdego" będą usuwane. Reklamy można kupić przez AdWords lub AdTaily.
Masz jakieś pytanie/sugestię niezwiązaną z postem? Napisz na adres mailowy.