Z Aliorem jestem do samego początku,
czyli od grudnia 2008. Na początku za sloganem o „Wyższej kulturze bankowości”
szły dobre produkty. Niestety później było coraz gorzej i Alior Bank stawał się
tylko „zwykłym” bankiem, co wcale nie oznacza że jest zły. Jednakże w obecnej chwili bank ten nie prezentuje dla mnie żadnej wartości dodanej, dla której miałbym korzystać z jego produktów. Ale zacznijmy od początku.
Na chwilę obecną posiadam tam ROR w PLN i Euro, rachunki oszczędnościowe,
kartę kredytową i rachunek maklerski. I wygląda na to, że wszystko pójdzie pod
nóż poza rachunkiem maklerskim. Szkoda, bo początki mojej współpracy z bankiem
miło wspominam. Najpierw kampania reklamowa, gdzie bank pytał się potencjalnych
klientów, czego oczekują od banku, pozwalał na wybór numeru rachunku
(przynajmniej końcówki) jak i wypłacał całkiem sowitą premię. I tak zostałem
klientem banku z kartą debetową. Później bank tak od siebie zaproponował mi
kartę kredytową, z czego skwapliwie skorzystałem. Po pierwsze, że została wydana ona w procedurze uproszczonej (czyli bez
dostarczania zaświadczeń o dochodach), po drugie bank poszedł mi na rękę i umowę o
kartę zawarłem korespondencyjnie, bez konieczności wizyty w oddziale. Następnie
jak wyjeżdżałem do stanów założyłem u nich rachunek w USD wraz z kartą
debetową. Po powrocie karta ta poszła pod nóż i już nigdy jej nie wznawiałem. Później
pożegnałem się z karta debetową, po tym jak Alior wprowadził opłatę za kartę w
wysokości 5 PLN, której nie było można uniknąć.
Na rachunkach w Aliorze pieniędzy żadnych już nie mam, gdyż oszczędności lokuje
w innych miejscach, gdzie oprocentowanie jest znacząco wyższe (np. 3,1% na koncie w
Meritum vs 2,31% w Aliorze). Więc tak naprawdę została mi karta kredytowa i rachunki.
Niestety od 1 kwietnia, dla kart kredytowych Silver, Gold i Platinum, cashback
nie będzie już dostępny, czyli bank nie będzie zwracał pieniędzy w wysokości do 1% wydanych pieniędzy.
Nie były to jakieś oszałamiające kwoty, raczej parę złotych w skali miesiąca, ale był to
główny powód, dla którego po kartę z aniołem sięgałem w pierwszej kolejności. Teraz
będę musiał machać kartą co najmniej cztery razy w miesiącu, albo bank przywali
mi 8 PLN prowizji, bez żadnych benefitów, a gdzie indziej mógłbym zbierać na
przykład mile. A i dodatkowo muszę co miesiąc transferować minimum 2000 złotych
na konto, aby uniknąć kolejnych 8 złotych opłaty za prowadzenie konta, gdyż
papiery zakupione za pośrednictwem rachunku maklerskiego nie zaliczają się do
zwolnienia z opłaty.
Szkoda, że tak wszystko teraz wygląda. Bo Alior miał naprawdę fajne
produkty. Na przykład konto emerytalne, gdzie bank dawał stałe oprocentowanie
6% na 10 lat.
A co po Aliorze?
Na chwilę obecną jednak pozostanę w rodzinię, gdyż mam rachunek w Alior
Syncu, który jeszcze daje cashback (ale też tylko do końca kwietnia). Na osłode
zostają przelewy ekspresowe, które są naprawdę fajne i darmowe karta do konta
(ciekaw jestem jak długo). No i jeszcze karty walutowe wydane do
Kantor.Alior.pl. Aczkolwiek oszczędności trzymam w Meritum i różnych klonach getinbanku, a moim głównym RORem w Polsce jest mBank
Z kolei ciekaw jestem, czy ktoś się pofatyguje i powalczy bym zostawił kartę
kredytową, jak to robił na przykład WBK, oferując kartę za free na dwa lata, bądź CitiBank.
A co wy sądzicie o Alior Banku i zmianach zachodzących tam na przestrzeni
lat?
Zdjęcia: © edoardocosta i Pablo.Barrera
0 komentarzy:
Zapraszam do komentowania i dyskusji.
Nie akceptuję wulgaryzmów i komentarzy niedotyczących wpisu, a także z rażącymi błędami ortograficznymi. Takie komentarze i typowy spam z podpisem typu: "Kredyt dla każdego" będą usuwane. Reklamy można kupić przez AdWords lub AdTaily.
Masz jakieś pytanie/sugestię niezwiązaną z postem? Napisz na adres mailowy.